Dzieje Rodziny Biegów „spod skały”

Senior Rodu Walenty Biega pochodził z Birczy koło Przemyśla, był kowalem. Ok. 1820 r. odbywał służbę wojskową w koszarach wojskowych w Olchowcach koło Sanoka. Jako młody człowiek, będąc na przepustce, w Dębnej zapoznał swoją przyszłą żonę w rodzinie Biegów, z którą się ożenił. Kupił od rządu austriackiego (zabór austriacki) plac pod budowę domu, ziemię orną i łąkę. Wybudował dom i kuźnię w roku 1830 (w tym domu obecnie mieszka rodzina Bartkowskich).

Prapradziadzio Walenty miał trzy córki i syna Michała. Syn Michał był księdzem na pa-rafii w Medyce koło Przemyśla. Córka Apolonia pozostała w domu na gospodarce przy rodzicach, druga córka wyszła za mąż za Biegę (ze stawu; w tym domu obecnie mieszka rodzina Bodziaków), trzecia córka wyszła za mąż za Krystyńskiego (środek wsi, koło mostu).

Z córką Apolonią ożenił się Jędrzej Biega (z Kmieciów). Córka Apolonia miała dwoje dzieci: Józefa (mojego dziadzia) i Katarzynę (Nowakowską).

Ksiądz Michał zabrał swoich rodziców – mojego prapradziadzia Walentego i praprababcię na swoją parafię w Medyce. Tam pozostali do końca życia. Ksiądz Michał i mój prapradziadzio oraz praprababcia pochowani zostali w Medyce.

Zdjęcie pochodzi z roku ok. 1935. Od lewej u góry stoją: stryjek Jan Biega, Stanisław Paszkiewicz (mąż cioci Elżbiety), Wojciech Biega – mój tato (brat Jana i Michała). Od lewej siedzą: ciocia Elżbieta, dziadzio Józef Biega (ojciec Elżbiety, Wojciecha, Jana i Michała), stryj Michał Biega.

Zdjęcie pochodzi z roku ok. 1935. Od lewej u góry stoją: stryjek Jan Biega, Stanisław Paszkiewicz (mąż cioci Elżbiety), Wojciech Biega – mój tato (brat Jana i Michała). Od lewej siedzą: ciocia Elżbieta, dziadzio Józef Biega (ojciec Elżbiety, Wojciecha, Jana i Michała), stryj Michał Biega.

Dziadzio Józef urodził się w 1864 r., zmarł w 1936 r. Dziadzio Józef pobierał naukę w szkole w Medyce, mieszkając u ks. Michała.

Babcia Karolina urodziła się w 1866r., zmarła w 1957 r. Dziadzio Józef po powrocie z Medyki pracował razem z rodzicami na gospodarce w Dębnej. Aby powiększyć rolę uprawną, karczował ze swym ojcem las (Kopanina).

W roku 1891 dziadzio Józef zawarł związek małżeński z babcią Karoliną (zza rzeki). W roku 1898 wyjechał do Stanów Zjednoczonych za pracą, pracował w kamieniołomach kilka lat i powrócił do domu. Dziadzio Józef i babcia Karolina mieli pięcioro dzieci: dwie córki, Weronikę i Elżbietę oraz trzech synów, Wojciecha (mojego Tatę), Jana i Michała.

W roku 1910 dziadzio Józef został wybrany na wójta Gminy Dębna (pieczęć urzędowa: „Zwierzchność Gmina Dębna – w pieczątce Trzy Dęby”). Na stanowisku pracował do roku 1935. Zastępcą wójta Józefa Biegi był wówczas Władysław Paszkiewicz (ojciec Romana Paszkiewicza).

W czasie 25-letniej kadencji dziadzia Józefa, wybudowano nową drogę przez wieś (dotychczas jedyną droga była rzeka, potok), wybudowano dwa mosty (środek wsi i koniec wsi) i nową szkołę w 1932 r. Dziadzio Józef jako wójt organizował zebrania wiejskie, gdzie omawiano sprawy gospodarcze, finansowe, oświatowe, informował o zarządzeniach władz powiatowych. Jako wójt brał udział w sesjach powiatowych, organizowanych przez starostę w powiecie, w czasie swojej kadencji był kilkakrotnie ławnikiem sądowym. Sekretarzem Gminy Dębna (stary podział administracyjny) był wówczas Józef Dąbrowski z Mrzygłodu – ojciec Władysława Dąbrowskiego (późniejszego wójta Gminy Mrzygłód). Wojciech Biega (z zagródek-policjant) – ojciec Piotra, Józefa i Stanisławy, pełnił obo-wiązki posłańca, listonosza (przynosił w wyznaczone dni pocztę z Mrzygłodu do wójta, w blaszanej torbie, zamkniętej na kłódkę; w tej pracy pomagała mu żona. Wójt po sprawdzeniu otrzymanej poczty z wykazem adresów przekazywał przez posłańca do adresatów. Wojciech Biega był również leśnym w gromadzkim lesie w rzekach.

W roku 1935 nastąpiła reorganizacja administracji państwowej w Polsce polegająca na łączeniu dotychczasowych małych gmin (pojedynczych wsi) podległych bezpośrednio pod starostwo powiatowe w gminy zbiorowe – taką gmina zbiorową został Mrzygłód. Pierwszym wójtem gminy zbiorowej w Mrzygłodzie był Fedeczyński (emerytowany wojskowy, który na swoim stanowisku urzędował do wybuchu II wojny światowej do roku 1939). Po reorganizacji administracji państwowej w 1935 r. dotychczasowy zastępca wójta Józefa Biegi – Władysław Paszkiewicz został sołtysem Gromady Dębna.

W czasie okupacji z nadania okupanta niemieckiego funkcję wójta gminy Mrzygłód pełnił do 1944 r. Podsosny (Pitsosnyj). W 1944 r. gdy front sowiecko-niemiecki od wschodu zbliżał się do Sanu na brzegu w Tyrawie Solnej zauważono kilka uzbrojonych osób, o czym powiadomiono wójta. Podsosny postanowił wylegitymować te osoby, zbliżając się do nich został za-strzelony. Pierwszym wójtem gminy Mrzygłód po II wojnie światowej został Władysław Dąbrowski, syn Józefa Dąbrowskiego.(przed II wojna światową Władysław Dąbrowski był pracownikiem poczty w Sanoku).

Dziadzio Józef i babcia Karolina byli dobrymi i skromnymi ludźmi w życiu codziennym. W latach trzydziestych w czasie wielkiego bezrobocia, corocznie przez nasz dom przechodziło wiele ludzi za praca, z zachodu Polski wiosną ( na Podole), zaś jesie-nią z Podola na Zachód. Dziadzio Józef organizował im noclegi, głodnych karmił i udzielał schronienia.

Najstarszy syn mojego dziadzia Józefa – Wojciech (mój ojciec) urodził się w 1898 r. Został zabrany do wojska austriackiego w 1915 roku, mając 17 lat (zabór austriacki). Był na froncie austriacko-rosyjskim, został ranny. Po zakończeniu I wojny światowej wstąpił do policji polskiej w powiecie sanockim, gdzie pełnił służbę do 1922 r. Dziadzio Józef zwrócił się o zwolnienie z policji mojego ojca Wojciecha, ponieważ sam był już w podeszłym wieku i nie mógł pracować na dużej gospodarce.

W 1923 roku mój tato Wojciech Biega zawarł związek małżeński z Ludwiką, z domu Żyłka (Bażanówka; od Pawła). Od roku 1923 Tato Wojciech i Mama Ludwika rozpoczęli pracę na roli przy dziadziu Józefie i babci Karolinie.

Na zdjęciu od lewej: Ludwika Biega (moja babcia), Genowefa Biega i Józefa Biega (moje siostry).

Na zdjęciu od lewej: Ludwika Biega (moja babcia), Genowefa Biega i Józefa Biega (moje siostry).

Miałem dwie siostry Józefę i Genowefę oraz brata Edwarda. Siostra Józefa wyszła za mąż za Tadeusza Bartkowskiego (oboje nie żyją), siostra Genowefa wyszła za mąż za Mariana Kilara. Brat Tadeusz zmarł w dzieciństwie.

W roku 1946 Tato Wojciech został wybrany na sołtysa Gromady Dębna, W czasie swojej kadencji wybudował dom ludowy, organizował zebrania gromadzkie, brał udział w sesjach gminnych, był ławnikiem sądowym. Mój stryj Jan Biega był zawodowym kowalem, odbył służbę wojskową w latach 1923-1924 w Złoczowie (obecnie Ukraina).

Mój stryj Michał był pracownikiem poczty w Sanoku. W 1939 r., tuż przed wkroczeniem frontu niemieckiego, wyjechał z pocztą na Węgry. Przed wojną był przewodniczącym Koła Młodzieży w Dębnej, prowadził oświatę, pogadanki z młodzieżą, organizował wycieczki dla młodzieży, kursy tańca (mazur, krakowiak, polonez) . Po wojnie stryj Michał pracował w Gminie Mrzygłód na stanowisku Kierownika Urzędu Stanu Cywilnego.

Córka dziadzia Weronika wyszła za mąż za Michała Paszkiewicza, córka dziadzia Elżbieta wyszła za mąż za Stanisława Paszkiewicza.

W drodze do seminarium…

Pewnego razu prapradziadzio Walenty odwoził furmanką swojego syna Michała i kilku jego kolegów z Mrzygłodu do Seminarium Duchownego w Przemyślu. Na trasie Dębna-Tyrawa Wołoska-Kuźmina-Bircza-Przemyśl, jadąca od Przemyśla w kierunku Sanoka karoca zaprzężona w 3 pary koni potrąciła drewniany wóz prapradziadzia Walentego. Wóz został po-ważnie uszkodzony (jak się okazało była to złośliwość stangreta powożącego karetą). Jaśnie Wielmożny Pan rozkazał stangretowi zatrzymać karetę i zapytał prapradziadzie Walentego, gdzie jedzie. Ten odpowiedział, że wiezie studentów do seminarium. Jaśnie Pan wziął bat od stangreta i skarcił stangreta batem, zaś jako zadośćuczynienie wręczył prapradziadziowi 5 reńskich (za uszkodzenie wozu; była to duża kwota w owym czasie)”.

fot3

Pamiątka rodzinna z autografem dziadzia Józefa Biegi…

Dziadzio Józef pobierał naukę w szkole w Medyce, mieszkając u ks. Michała. Potem powrócił do Dębnej, gdzie pracował na gospodarce razem z rodzicami. Dziadzio Józef często (kilka razy do roku odwiedzał swojego wujka Ks. Michała na parafii w Medyce. Podróż odbywał wozem a w zimie saniami zaprzężonymi w 2 konie). Do cennych pamiątek rodzinnych należą „Listy i Ewanielie na wszystkie całego roku Niedziele i Uroczystości z dodatkiem męki Zbawiciela naszego”(wydane w Wiedniu 1846 r), które to należały niegdyś do Ks. Michała a które to podarował on mojemu dziadziowi Józefowi. Na tytułowej stronie, w prawym górnym rogu widnieje własnoręczny podpis – autograf dziadzia Józefa z roku 1908.

28 października 1949 r. Roman Biega (syn Wojciecha i Ludwiki Biega) zawarł związek małżeński z Zofią z domu Sabat.
Mieli trzy córki: Barbarę, Jolantę i Kazimierę.

Na zdjęciu: Roman i Zofia Biega, zdjęcie z roku 1949

Na zdjęciu: Roman i Zofia Biega, zdjęcie z roku 1949

Rodzice i teściowie na wspólnej fotografii – zdjęcie z roku 1950.

Od lewej u góry stoją: Zofia i Roman Biega, Wiesława i Tadeusz Sabat, Stanisław Sa-bat (bracia mojej żony Zofii), moja siostra Genowefa Kielar; u dołu od lewej: Józefa Sabat (obecnie Kusiak; siostra mojej żony Zofii) oraz Mikołaj Sabat (mój teść), Ludwika Biega (moja mama), Ludwika Sabat (teściowa) i Wojciech Biega (mój tato).

Od lewej u góry stoją: Zofia i Roman Biega, Wiesława i Tadeusz Sabat, Stanisław Sa-bat (bracia mojej żony Zofii), moja siostra Genowefa Kielar; u dołu od lewej: Józefa Sabat (obecnie Kusiak; siostra mojej żony Zofii) oraz Mikołaj Sabat (mój teść), Ludwika Biega (moja mama), Ludwika Sabat (teściowa) i Wojciech Biega (mój tato).

Dzieje rodu spisał i przekazał potomnym ku pamięci – Roman Biega, syn Wojciecha i Ludwiki Biega.

autor: Pa-Rysz