Życie na wsi i zwyczaje – Część 1 – Zima

Życie na wsi determinowały pracę w polu i to było najważniejsze przez około ¾ roku. Prace przez zimą wykonywane były także w listopadzie i w grudniu. W listopadzie wozem drabiniastym jechano do lasu („rzeki”), gdzie grabiono liście (pan Jurkiewicz, leśniczy, wyznaczał rewiry), do ogacania (ocieplania) domostw, a także liście używano jako ściółka w oborze. Wyjazd po liście powtarzano czasem kilkakrotnie, jako ściółki używano także plew oraz łętów ziemniaczanych porąbanych siekierą.

Do samych mrozów były w polu np. buraki pastewne (pasza dla bydła i trzody), brukiew, kapusta, aby były jak najdłużej soczyste. Orano jeszcze pola, naprawiano płoty, udrażniano przepusty, gromadzono opał. Ponieważ Dębna posiadała bukowy las wioskowy, można było mieć opał także z drewna twardego. Prace wykonywano piłą ręczną, tnąc kloce na tzw. metry, za co płacono symboliczne kwoty, ale gałęzie były za darmo. Prace i porządek w lesie dozorował gajowy. Jeżeli już nie dało się wykonać prac w polu, było mnóstwo prac w gospodarstwie. Ogacano ściany domów, przędzą z konopi uszczelniano okna, drzwi, a czasem do szpar ścian przybijano „warkocze” plecione ze słomy, uszczelniając także gliną.

Kiszono kapustę w dużych beczkach, nie tylko szatkowaną, ale także w główkach do robienia w zimie gołąbków. Trzeba było deptać (ubijać), aż wyszła woda, w większości wypadków robili to chłopcy. Zwyczaje tego okresu należałoby zacząć od tzw. „andrzejek”. Lano wosk zarówno w domach, jak i szkole, dopatrując się różnych życzeń. Zerwane gałązki czereśni w tym dniu, zakwitały w dzień Bożego Narodzenia. Święty Mikołaj także był obchodzony w szkole, w domach, a czasem i w domu ludowym. Prezenty były bardzo skromne.

Od 13 grudnia (Łucji) zaczynała się atmosfera świąt Bożego Narodzenia. Suszono na babie (pozioma część komina na strychu) mak, orzechy, czosnek, cebulę, gałęzie lipy itp. W bogatszych domach ubijano świnie, peklując mięso. Wyrabiano także podroby, takie jak salceson, kiszki, pasztet, oddzielano i wędzono szynkę i słoninę. Wypieki, jedzenie i prace w domu wykonywały kobiety (dziewczyny), a mężczyźni (chłopcy) robili zapasy drewna na opał, młócili zboże, młynkowali je, mielono zboże na mąkę i kaszę. Wigilia to święto od pierwszej gwiazdki do wyjścia na „pasterkę”, więc był czas i na 12 potraw, i na kolędy, a także odwiedzanie siebie nawzajem, co było tradycją – dwie, trzy kolacje nie były wyjątkiem. Po pasterce młodzież męska, z harmonią kolędowała po domach do… sumy w Boże Narodzenie. Po południu młodzi chłopcy przebierali się do kolędowania i chodzili z kolędą do późnego wieczora.

Kolędę, a w zasadzie życzenia składano także w Wigilię rano, kolędowano także w Nowy Rok oraz w Święto Trzech Króli. Dzień Św. Szczepana to już czas wesel, zabaw i innych uroczystości, a w kościele na pamiątkę ukamienowania młodzież męska z chóru rzucała owies, a nierzadko także bób i fasolę. Nie było to przyjemne dla kobiet i dziewcząt stojących w nawie.

Choinki w owym czasie były tylko naturalne, w większości młode jodełki. Chłopcy chodzili po nie czasem dość daleko, np. na Chmielinę lub do końszczańskich lasów. Choinko strojono bańkami (w bardzo małych ilościach), łańcuszkami ze słomy i z bibuły, włoskimi orzechami, zawijanymi w złote papierki, a także najładniejsze jabłka. Zima to zabawa dzieci na śniegu, na sankach, nartach i łyżwach. Sanki, czy łyżwy w małym stopniu podobne były do obecnych, ponieważ były robione w domowych warunkach. Karnawał to czas zabaw, tzw. potańcówek. Na takiej zabawie grała orkiestra z miejscowych samouków. To co wiem z opowiadań grali: harmonia, „Władynek”, Nowakowski, później Lolko, Paszkiewicz, a w moich czasach Tadeusz Łakus oraz Henryk Paszkiewicz. Na bębnie grał Piotr Paszkiewicz, później „Tadziunio”, Biega, następnie jego brat Bolek. Na skrzypcach grał „Michalu”, Filipczak oraz Aniela Paszkiewicz. Na klarnecie grał Ludwik Michałkowski, a na trąbce Kazimierz Bodziak. Były to zabawy organizowane bez specjalnego przygotowania i bufetu.

Czas zimy to także okres wywożenia przez gospodarzy obornika na pola, szczególnie znajdujące się na górach.

Adwent to czas skupienia, zbliżających się Świąt Zmartwychwstania, ale to już czas wiosny.

autor: Pa-Rysz